Demony przeszłości powracają. Lech kolejny raz notuje fatalny początek sezonu po świetnej ubiegłej kampanii. Niewykluczone, że spełni się czarny scenariusz i piłkarze z Wielkopolski po raz kolejny odpadną z europejskich pucharów po porażce z Islandczykami.
Blamaż sprzed kilku lat i odpadnięcie ze Stjarnan jest bezsprzecznie jednym z najbardziej przykrych wspomnień kibiców Kolejorza w jego najnowszej historii. Choć wierzymy, że mistrz Polski ostatecznie przebrnie III rundę el. LKE, to należy się przygotować, że w Reykjaviku nie obejrzymy jednostronnego widowiska, a sporo do powiedzenia będą mieli gospodarze.
Vikingur – Lech Poznań – kursy na Ligę Konferencji
Kursy bukmacherskie na Vikingur – Lech w forBET wskazują, że bukmacherzy widzą w roli faworyta polski team:
- Zwycięstwo Vikingura: 4.80
- Remis: 4.00
- Zwycięstwo Lecha: 1.68
Obstawiamy, że przynajmniej do przerwy Islandczykom starczy sił i ambicji na to, aby skutecznie odpierać ataki Lecha i być może samemu zaatakować bramkę naszego pucharowicza.
Lech ewidentnie nie jest w dobrej formie. Tego samego nie można powiedzieć o Islandczykach. Typuj bez ryzyka w forBET z kodem EXTRA280 aż do 1280 złotych. Wpłać depozyt a w razie przegranej raz obróć środkami na kuponie z trzema zdarzeniami.
1280 złotych – do takiej kwoty możesz zagrać w forBET bez ryzyka, rejestrując się u bukmachera z naszym kodem promocyjnym.
- Załóż konto z kodem EXTRA280,
- wpłać depozyt (minimum 20 zł),
- postaw zakład,
- w razie przegranej, obróć wracającymi na konto bonusowe środkami,
- obrót musi na stąpić na kuponie z 3 zdarzeniami,
- minimalny kurs jednego z nich to 1.30.
Typy na Vikingur – Lech. Co warto wiedzieć?
- Vikingur przegrał tylko jedno z ostatnich 15 spotkań o stawkę (2:3 z Malmo).
- Islandczycy wygrali aż 19 z 25 ostatnich spotkań rozgrywanych na swoim obiekcie.
- Piłkarze z Reykjaviku strzelili aż 5 goli w dwumeczu z Malmo.
- W meczach II rundy el. LKE, walijski The New Saints zdołał oddać tylko dwa celne strzały na bramkę Vikingura.
- Islandzki zespół strzelił aż 25 goli w ostatnich 10 domowych meczach.
- Lech wygrał tylko 2 z 7 meczów o stawkę w tym sezonie.
- Kolejorz prowadził do przerwy tylko w spotkaniach, które ostatecznie wygrał.
- Islandia nie jest ulubionym kierunkiem poznaniaków, bowiem blamaż przeciwko Stjarnan jest uważany za jeden z największych w klubowej historii.
- Duma z Wielkopolski będzie miała problem z szybkim przystosowaniem się do sztucznej nawierzchni.
- Lech poniósł porażki w 4 z 5 ostatnich meczów w europejskich pucharach.
Statystyki nie grają na korzyść Lecha
Przyjrzyjmy się statystykom z ostatnich meczów Lecha i Vikingura:
Lech | Lech | Vikingur | Vikingur | |
---|---|---|---|---|
vs Dinamo Batumi | vs Karabach | vs TNS | vs Malmo | |
Strzały | 5 | 3 | 16 | 13 |
Strzały celne | 2 | 2 | 8 | 5 |
Rzuty rożne | 2 | 3 | 10 | 6 |
Interwencje bramkarza | 6 | 4 | 1 | 5 |
Faule | 11 | 14 | 12 | 4 |
Żółte kartki | 2 | 1 | 1 | 1 |
Choć nie jest żadną tajemnicą, że Lech w ostatnich spotkaniach prezentował się słabo, to nieco szokuje, jak fatalnie wygląda ich gra w liczbach. Pod uwagę wzięliśmy dwa ostatnie mecze poznaniaków w europejskich pucharach rozgrywane na wyjeździe i dwa domowe starcia Vikingura – z TNS i Malmo. Zarówno Lech jak i Vikingur miały więc po jednym silniejszym i jednym zdecydowanie słabszym przeciwniku.
Statystyki wskazują, że gracze Jona van der Broma mogą mieć w czwartek olbrzymie problemy z odniesieniem zwycięstwa. Islandczycy w dwóch spotkaniach aż 29 razy uderzali na bramkę rywali, podczas gdy Lech uczynił to zaledwie 8-krotnie (13-4 w celnych uderzeniach na korzyść Vikingura). Piłkarze z Reykjaviku wykonywali również ponad 3-krotnie więcej kornerów, a ich bramkarz był zmuszany do interwencji niemal dwukrotnie rzadziej. Tym co łączy obie ekipy jest natomiast poziom agresywności (Lech otrzymał tylko 1 żółtą kartkę więcej).
Zobaczcie nasze typy bukmacherskie na Ligę Konferencji oraz pozostałe ligi.
Islandczycy postawią trudne warunki
Mecze w lidze islandzkiej nie do końca oddają potencjał drużyny Vikingura, gdyż poziom tamtejszych rozgrywek pozostawia sporo do życzenia. Mecze w europejskich pucharach są lepszym odzwierciedleniem tego, na co stać mistrza Islandii, a okazuje się, że na naprawdę wiele. Piłkarze ze stolicy wyspiarskiego kraju odprawili w kwalifikacjach Ligi Mistrzów Levadię Tallin wygrywając w stolicy Estonii aż 6:1. Taki wynik zanotowany przez polski team na terenie rywala zostałby odebrany z euforią.
Po uporaniu się z ekipą Interu Escaldes (Andora), Islandczykom przyszło rywalizować z bardziej uznaną marką – Malmo. Szwedzi, którzy jeszcze niedawno grali w fazie grupowej Champions League, mieli olbrzymie problemy z Vikingurem. Na własnym stadionie wygrali 3:2, mimo że goście przez większość spotkania grali w dziesiątkę. W rewanżu, po heroicznym boju wywalczyli remis – 3:3. Strzelenie 5 goli rozpoznawalnej na międzynarodowej arenie drużynie robi wrażenie.
Vikingur swoje spotkania rozgrywa na sztucznej nawierzchni, co zazwyczaj jest sporą przeszkodą dla zespołów przyjezdnych, na co dzień mających do czynienia z naturalną. Lechici będą musieli się również zmierzyć z doskonale opanowanymi stałymi fragmentami gry i niewykluczone, że będzie to broń, która da gospodarzom choć jednego gola.
W Poznaniu nie ma formy i chemii, a morale jest niskie
Jon van der Brom nie ma dobrego wejścia do Lecha. Przegrał kilka ważnych spotkań, nie dostał piłkarzy, którzy z marszu weszliby do wyjściowej jedenastki i najwyraźniej nie kupił też samych zawodników Lecha. Dość wyraźnie widać, że między nimi, a trenerem nie ma chemii, która tak widoczna była podczas pracy z Kolejorzem Macieja Skorży. Jego wybrańcy nie wiedzą czego się od nich oczekuje i jak mają realizować założenia taktyczne, więc nikogo specjalnie nie zdziwi, jeżeli kadencja Holendra w Wielkopolsce potrwa bardzo krótko.
Poznaniacy mają spore problemy kadrowe, bowiem kontuzje Antonio Milicia i Bartosza Salamona odcisnęły ogromne piętno na zespole i uwidoczniły wyrwy w formacji obronnej. Odejście Jakuba Kamińskiego pokazało, że pozostali skrzydłowi nawet nie zbliżają się klasą do reprezentanta Polski. Szkoleniowiec Lecha coraz częściej jest krytykowany za wystawianie w wyjściowej jedenastce Kristoffera Velde. Norweg poza golem w rewanżu z Karabachem gra źle i marnuje multum sytuacji (jak choćby z Wisłą Płock). Problemem jest również ograniczone pole manewru w środku pola. Po odejściach Pedro Tiby i Daniego Ramireza powstała tam dziura, którą miał naturalnie załatać Filip Marchwiński. Utalentowany pomocnik jest jednak w takiej dyspozycji, że nie wyróżniał się ostatnio w rezerwach na tle Siarki Tarnobrzeg.
Kluczem do osiągnięcia przez Lech korzystnego rezultatu będzie poprawa gry obronnej, bo w tym obszarze jest ogromne pole do poprawy. Skupienie się na ograniczeniu dostępu do własnej bramki, najprawdopodobniej odbije się na intensywności poczynań ofensywnych. Dlatego też stawiamy, że Vikingur będzie w stanie opierać się atakom gości z Poznania przynajmniej przez pierwszą połowę.