Entuzjazm kibiców po ostatnich pucharowych meczach polskich drużyn w Lidze Konferencji zostanie najpewniej ostudzony w najbliższy czwartek. Pogoń czeka bardzo trudne zadanie w Danii i choć nie można wykluczyć jej awansu, mało prawdopodobny jest jej awans po 90 minutach. Nie mamy natomiast wątpliwości, że na Broendby Stadium obejrzymy gole.
Brondby – Pogoń: kursy bukmacherskie oddają rzeczywistość
Historia pucharowych zmagań polskich zespołów z Broendby naznaczona jest w XXI wieku porażkami. Zarówno Legia w sezonie 2009/2010, jak i Lechia w roku 2019 nie podołały wyzwaniu i zakończyły przygodę w Europie meczami z eksportową drużyną z Danii. Ubiegłoroczny start w pucharach był nieporównywalnie bardziej udany dla czwartkowych gospodarzy. Pogoń zakończyła rywalizację w Lidze Konferencji przegraną batalią z chorwackim NK Osijek, podczas gdy Broendby rywalizowało w fazie grupowej silniejszej Ligi Europy. Choć Duńczycy z grupy nie wyszli, zanotowali tam choćby remis z późniejszym finalistą – Glasgow Rangers.
Lato w Szczecinie było bardzo gorące. Po kilku latach współpracy z Pogonią pożegnał się Kosta Runjaic, a jego miejsce zajął Szwed Jens Gustafsson. Preferuje on zupełnie inny, ofensywny styl gry, nieprzypominający pragmatycznego podejścia do piłki swojego przeciwnika. Jest zbyt wcześnie, aby wyrokować jaki będzie miało to ostateczny wpływ na rezultaty Portowców, ale bardzo nierówna gra skłania nas ku typu w stronę gospodarzy.
Przemawia za tym nie tylko doświadczenie rywala i sportowa klasa, ale i wyniki notowane przez Pogoń w ostatnich wyjazdowych spotkaniach o stawkę:
- Śląsk – Pogoń 2:1
- KR Reykjavik – Pogoń 1:0
- Lechia – Pogoń 0:0
- Śląsk – Pogoń 1:1
Remisy z Lechia i Śląskiem kosztowały Pogoń przynajmniej wicemistrzostwo Polski. Jak na dłoni widać, że Portowcy gorzej radzą sobie na obcych stadionach i nie zawsze wygrywają z presją. Dodatkowo, we wszystkich meczach tego sezonu, Dante Stipica był zmuszony sięgać do siatki. W ubiegłym sezonie nie uchodziło za normę i Chorwat często zachowywał czyste konto. Nie dziwi zatem, że kursy bukmacherskie na Broendby – Pogoń wskazują, że faworytem będą Duńczycy (2.22 na Brondby, 3.35 na Pogoń).
Nierówna gra i dziurawa defensywa Pogoni
Pogoń Szczecin gra na początku tego sezonu wyjątkowo nierówno. Domowy mecz z Islandczykami w eliminacjach Ligi Konferencji był zupełnie przyzwoity, ale porażka na wyjeździe została w naszym kraju odebrana jako kompromitacja. Olbrzymią dysproporcję w jakości gry obserwowaliśmy również w pierwszym meczu z Broendby. Po pierwszej kiepskiej połowie, Pogoń porwała swoją grą w drugiej odsłonie i zasłużenie wyszarpała remis. Nie brakuje opinii, że szczecinianie powinni ten mecz nawet wygrać.
Obstaw naszą propozycję w forBET, możesz to zrobić całkowicie bez ryzyka do aż 1280 złotych.
Oferta obowiązuje po rejestracji tylko z naszym kodem promocyjnym.
- Załóż konto w forBET z kodem,
- wpłać minimum 20 złotych depozytu,
- obstaw typ,
- w razie porażki środki wracają na konto bonusowe,
- obróć nimi na kuponie z trzema zdarzeniami,
- minimalny kurs zdarzenia na kuponie to 1.30,
- wypłać pieniądze na konto.
Momenty dobrej, ale i bardzo słabej gry obserwowaliśmy w 1. kolejce Ekstraklasy w meczu z Widzewem. Podopiecznym Jensa Gustafssona udało się sięgnąć po zwycięstwo, ale styl pozostawił wiele do życzenia. Starcie w 2. serii spotkań było na swój sposób podobne do meczu z Duńczykami. Różnica polega na tym, że tym razem Portowcy grali wybornie w pierwszych 45 minutach i kompletnie zawiedli po przerwie. Śląsk zdołał to wykorzystać i Pogoń wyjechała z Dolnego Śląska bez punktów.
Trzecia drużyna minionego sezonu Ekstraklasy jest więc wyjątkowo chimeryczna. Wydaje się, że rozegranie choćby jednej słabej połowy na Brøndby Stadion może pogrzebać szanse Pogoni na awans do kolejnej rundy. Ciężar odpowiedzialności za akcje ofensywne znów spadnie na trio, które na starcie sezonu miewa przebłyski znakomitej formy. Można śmiało zakładać, że Kamil Grosicki, Luka Zahović i Vahan Bichakhchyan będą w stanie wykreować kilka sytuacji i choć jedną zamienią na bramkę.
Jednocześnie trudno oczekiwać, by mocno chwiejna w tym sezonie defensywa Pogoni nie dała sobie strzelić choć jednej bramki. Należy również pamiętać, że Pogoń nieco traci grając na wyjeździe. Ostatnie zwycięstwo w wyjazdowym meczu o stawkę miało miejsce w kwietniu (z Jagiellonią). Pogoń notuje zatem serię 4 meczów bez wygranej w delegacji. Choć serce mówi, że Pogoń stać na wywalczenie w Danii awansu, rozum podpowiada, że może być o niego ciężko. Nie zdziwimy się, jeżeli Broendby wygra jednym golem lub po 90 minutach będziemy mieli bramkowy remis.
Brondby niewiele ustępuje najlepszym
Sezon 2021/2022 był dla Broendby jednym wielkim rozczarowaniem. Zarówno fani, jak i włodarze klubu mieli nadzieję, że ich zespół skutecznie włączy się w walkę o mistrzostwo Danii. Okazało się, że szczytem możliwości było zagwarantowanie sobie miejsca dającego możliwość rywalizacji w el. Ligi Konferencji.
Duńska ekipa ma wiele atutów, które najpewniej przesądzą o jej wyższości nad szczecińską Pogonią. W składzie znajdziemy kilku klasowych piłkarzy, którzy grają w reprezentacjach swoich krajów (Paragwaju czy Nowej Zelandii) lub stanowią trzon reprezentacji młodzieżowej (Norwegia). Naszym zdaniem najwięcej będzie zależeć od kreatora gry – Josipa Radosevicia. Argumentami, które przemawiają za „Chłopcami z Zachodnich Peryferii” są przede wszystkim:
- olbrzymie wsparcie publiczności, nierzadko w liczbie 25 tysięcy,
- umiejętność prowadzenia ataku pozycyjnego,
- zdecydowanie większe doświadczenie w europejskich pucharach.
Na korzyść duńskiego teamu przemawiają również dobrze opracowane stałe fragmenty gry. Trener Gustafsson przyznał na konferencji po meczu ze Śląskiem, że jego drużyna ma obecnie problem z obroną przy rzutach rożnych i wolnych. Rywale „Portowców” z pewnością zwrócą na to uwagę, podobnie jak na umiejętne regulowanie tempa gry.
Pierwszy mecz wyraźnie pokazał, że Pogoń jest najgroźniejsza, kiedy gra toczy się na wyższej intensywności. Duńczycy będą zatem umiejętnie zwalniać grę i wybijać z rytmu szczecinian, którzy stwarzają największe zagrożenie w szybkim ataku. Nie można się również oprzeć wrażeniu, że ofensywny styl gry polskiego zespołu będzie wodą na młyn dla gospodarzy.
Dawid Kurminowski (zawodnik Aarhus) w wywiadzie dla „Weszło!” nie ma wątpliwości, że faworytem rewanżu będzie Broendby:
“Myślę, że zespół jest bardzo dobrze przygotowany. W niedzielę się o tym przekonaliśmy. Nawet gdy zakładaliśmy wysoki pressing, Broendby łatwo spod niego wychodziło, mimo że czasami miało mniej zawodników (…). Czwarte miejsce Broendby to było tam duże rozczarowanie i to bardziej ta drużyna grała poniżej swoich możliwości, niż Kopenhaga i Midtjylland jakoś wyjątkowo błyszczały. Myślę, że co do piłkarskiego potencjału, mówimy o trzech zespołach na podobnym poziomie”