Typy na Monaco – PSV. Argumenty po stronie gospodarzy

Mamy wrażenie, że bukmacherzy nie do końca uważnie prześledzili sytuację kadrową obu ekip przed najbliższym meczem pucharowym. W zdecydowanie korzystniejszej są środowi gospodarze, dlatego kursy bukmacherskie na mecz Monaco – PSV nieco dziwią.

Zwycięstwu Monakijczyków odpowiada w Superbet przelicznik 2.10, zaś tryumfowi PSV – 3.40. Zdecydowaliśmy się skorzystać z jednego z zakładów łączonych, który uwzględnia przedział bramkowy 2-4.  Ze statystycznego i historycznego punktu widzenia można znaleźć co najmniej kilka argumentów za tym, aby typ 1X + przedział goli 2-4 umieścić na swoim kuponie:

1. Monaco ma przewagę psychologiczną. Zespół z Ligue 1 mierzył się z PSV w fazie grupowej Ligi Europy w sezonie 2021/2022. Na Stade Louis II padł bezbramkowy remis, natomiast w Eindhoven zwyciężyli piłkarze z Księstwa (2:1).
2. Zespół Philippe’a Clementa przegrał tylko jeden mecz na własnym stadionie od października 2021 roku, kiedy uległ Reims 1:2.
3. Les Rouge et Blanc fantastycznie grali już pod koniec ubiegłego sezonu kiedy zanotowali 9 kolejnych zwycięstw na finiszu ligi francuskiej.
4. Monaco notuje serię 18 kolejnych spotkań ze strzelonym golem.
5. W 6 ostatnich meczach kontrolnych AS Monaco padały 2, 3 lub 4 gole.
6. PSV wyglądało gorzej od rywali w meczach kontrolnych. Wysoko przegrało m.in. mecz towarzyski z Arminią Bielefeld (0:4).
7. Piłkarze z Eindhoven w ubiegłym sezonie notorycznie przegrywali z presją. Ponosili porażki w kluczowych spotkaniach Eredivisie decydujących o mistrzostwie – z Ajaxem i AZ Alkmaar.
8. Holenderski zespół często ponosi w pucharach dotkliwe wyjazdowe porażki (0:4 ze Sportingiem Lizbona oraz 1:4 z LASK Linz w sezonie 2019/2020, 1:4 z PAOK Saloniki rok później czy 0:3 z Realem Sociedad w ostatniej edycji Ligi Europy).

Monaco – PSV – typy bukmacherskie

W Monaco wciąż pamiętają wspaniały rok 2004, w którym zagrali w finale LM przeciwko FC Porto. Niewiele brakowało, aby ten wyczyn niespodziewanie powtórzyli w 2017 roku, ale ostatecznie odpadli w półfinale z Juventusem. Czy Monakijczyków stać na podobne sukcesy w tym sezonie? Śmiemy wątpić, tym bardziej, że do przebrnięcia mają jeszcze dwie rundy eliminacyjne. Pierwszą przeszkodą jest nieobliczalne PSV, z którym mimo wszystko powinni się uporać.

Kuźnia talentów za jaką uchodzi AS Monaco, po raz kolejny przedstawiła światu swój brylant. Aurélien Tchouameni oczarował Florentino Pereza i za 80 milionów euro został kupiony przez Real Madryt. W klubie z Księstwa wiedzą jak inwestować pieniądze w zakupy piłkarzy i momentalnie poczyniono ciekawe ruchy. Do zespołu Philippe’a Clementa trafili Takumi Minamino z Liverpoolu i Breel Embolo z Borussii Moenchengladbach. Martwić mogą jedynie plotki transferowe łączące Wissama Ben Yeddera z Manchesterem United. Siłą francuskiej ekipy będzie więc zgranie, gdyż w zespole nie doszło do tak znaczących zmian jak w PSV.

Trzeci zespół ubiegłego sezonu Ligue 1 z dobrej strony pokazał się w letnich meczach kontrolnych. W pierwszych pięciu nie poniósł żadnej porażki, natomiast w ostatnich dwóch, w których przegrał, mierzył się z rywalami z wyższej półki. Spotkanie z FC Porto stało na dobrym poziomie, a o porażce 1:2 zadecydowała gra głębokimi rezerwowymi w ostatnich 30 minutach. Wyrównany był też mecz z Southampton (1:3).

Zobaczcie także przygotowane przez nas inne typy na piłkę nożną.

PSV latem doznało poważnych zbytków kadrowych

Bramy Ligi Mistrzów od kilku lat są dla PSV zamknięte. Po raz ostatni zagrali w tych elitarnych rozgrywkach w sezonie 2018/2019, ale rywalizację zakończyli na fazie grupowej. Zbyt mocne okazały się Barcelona, Tottenham i Inter Mediolan. Od tamtej pory Holendrzy rywalizują w rozgrywkach niższej rangi. W Lidze Europy zdarzało im się wychodzić z grupy, natomiast w ostatnim sezonie dotarli aż do ćwierćfinału Ligi Konferencji.

Takie osiągnięcia nie do końca odpowiadają klubowym ambicjom. Celem jest oczywiście wygranie Eredivisie, gdzie niepodzielnie od lat panuje Ajax oraz awans do Champions League. Zadaniu temu ma sprostać Ruud van Nistelrooy, który w lipcu objął stery w Eindhoven, zastępując Rogera Schmidta. Stadion Philipsa jest doskonale znany nowemu szkoleniowcowi, bowiem przez lata bił tam rekordy strzeleckie jako piłkarz. Do rywalizacji z Monaco w III rundzie el. LM podchodzi z szacunkiem do przeciwnika. Po losowaniu stwierdził, że to najtrudniejszy rywal na jakiego mógł trafić jego team.

Jak często bywa to w czołowych holenderskich zespołach, również PSV przeszło latem niemałą rewolucję. Klub od przynajmniej dwóch dekad stanowi dla piłkarzy trampolinę do topowych lig. Tym razem do Eintrachtu Frankfurt odszedł Mario Goetze, zaś końca dobiegło wypożyczenie Brumy z Fenerbahce. Dotkliwe będą też straty Ritsu Doana (transfer do Freiburga) i Erana Zahaviego, który po wygaśnięciu kontraktu wrócił do Maccabi Tel-Awiw. Wspomniana czwórka strzeliła w ubiegłym sezonie aż 31 goli. To sprawia, że ofensywę trzeba układać niemal na nowo. Niestety, plotki mówią też o rychłym odejściu Cody’ego Gakpo. PSV pozyskało z Feyeenoordu bramkostrzelnego Guusa Tila i doskonale znanego w Eindhoven Luuka de Jonga (ostatnio Barcelona). Nie wiadomo jednak jak wpasują się w styl gry zaordynowany przez van Nistelrooya.

Ostatnie informacje mówią o kłopotach zdrowotnych Andre Ramalho i Carlosa Viniciusa (trenują indywidualnie) i niemal na pewno wykluczonym występie przeciwko Monaco Mauro Juniora. Sytuacja kadrowa przed meczem z francuską ekipą nie nastraja zatem optymizmem.