Największa federacja MMA na świecie ponownie zawita do londyńskiej hali O2 Arena. W pojedynku wieczoru zobaczymy reprezentanta gospodarzy Toma Aspinalla oraz Amerykanina Curtisa Blaydesa. Czy niepokonany w UFC Anglik zdoła postawić się znacznie bardziej doświadczonemu „Razorowi”? Obstawiamy, że przy wsparciu swojej rodzimej publiczności będzie w stanie posłać na deski wyżej notowanego rywala.
Zanim przejdziemy do analizy pojedynku. Jakie są kursy na walkę Aspinall – Blaydes? Bukmacherzy mają twardy orzech do zgryzienia i nie potrafią wskazać wyraźnego faworyta. Kursy na tego pierwszego oscylują w okolicach 1.80, a za wygraną Blaydesa można wygrać dwukrotność postawionej kwoty (kurs 2.00).
Dwaj mocni puncherzy
Kursy bukmacherskie na walkę Aspinall – Blaydes są interesujące, a to dlatego, że operatorzy nie do końca są pewni faworyta tego starcia. Zarówno Aspinall jak i Blaydes to zawodnicy potrafiący skutecznie walczyć w stójce. Obydwaj mają na koncie pokaźną liczbę nokautów – Amerykanin 11-krotnie wygrywał przez KO/TKO, natomiast Anglik – 9-krotnie. Ich charakterystyka w tej płaszczyźnie różni się jednak i to w znaczącym stopniu. Blaydes bazuje przede wszystkim na sile ciosu. Aspinall z kolei, jak na swoją masę, potrafi doskonale się poruszać, a w jego arsenale nie brakuje nieszablonowych uderzeń.
7,33 | Ciosy celne na minutę | 3,52 | ||
65% | Skuteczność ciosów | 51% | ||
2,65 | Ciosy przyjmowane na minutę | 1,68 | ||
64% | Skuteczność obrony przed ciosami | 50% |
Jak widać, statystyka ciosów przemawia zdecydowanie na korzyść Anglika, który wyprowadza ich średnio ponad 2-krotnie więcej od swojego rywala, przy skuteczności na fenomenalnym poziomie 65%. Blaydes z kolei przyjmuje wyraźnie mniej ciosów na minutę, średnio 1,68, co jest jednym z lepszych wyników w wadze ciężkiej. Niemniej, statystyka ta wynika ze stylu walki Amerykanina, który większość czasu w klatce spędza leżąc na swoich rywalach (o tym szerzej w kolejnym paragrafie).
Aspinall ma z kolei wyraźnie lepszą skuteczność obrony przed uderzeniami – 64% to również wynik wyraźnie powyżej średniej tej dywizji. Warto jednak dodać, że Brytyjczyk nie miał okazji walczyć z rywalami z najwyższej półki, w przeciwieństwie do Blaydesa, który mierzył się z wojownikami z absolutnego topu, w tym dwukrotnie z obecnym mistrzem UFC, Francisem Ngannou (17-3, 12 KO, 4 Sub). Mimo to wydaje się, że jeśli walka toczona będzie w stójce, to reprezentant gospodarzy będzie miał spore szanse na znokautowanie swojego rywala.
To jest ten moment, w którym Aspinall może zwyciężyć z Blaydesem. Ten typ możesz obstawić w forBET bez podatku do 1280 złotych – to o 280 złotych więcej niż w standardowej ofercie bukmachera. Taki zakład musisz zawrzeć za minimum 20 zł. W razie przegranej, środki lądują na koncie bonusowym, z którego możesz je wypłacić po trzykrotnym obrocie kuponu z trzema zdarzeniami (minimalny kurs zdarzenia 1.30).
Czy zapasy Blaydesa wystarczą?
Blaydes przez długi czas uznawany był za zawodnika jednowymiarowego, bazującego przede wszystkim na doskonałych zapasach, które z sukcesami uprawiał jeszcze jako amator. Naraził się tym samym na krytykę ze strony fanów MMA, którym nie podobał się jego nudny styl walki. „Razor” zwykł obalać i przez całe rundy leżeć na swoich rywalach. Dość powiedzieć, że aż 20 z 25 minut pojedynku z Alexandrem Volkovem (35-10, 23 KO, 3 Sub) spędził w pozycji dominującej w parterze. Nie było to może miłe dla oka, ale za to niezwykle skuteczne. Warto jednak dodać, że Blaydes potrafił odpowiedzieć na krytykę wygraną przez nokaut z solidnym strikerem Chrisem Daukausem (12-5, 11 KO), z którym wygrał walcząc niemal wyłącznie w stójce.
Nie należy się jednak spodziewać, by Amerykanin po raz kolejny zrezygnował ze swoich ulubionych technik, tym bardziej, że Aspinall jest bardziej wszechstronny od niego. Brytyjczyk co prawda do tej pory nie dał się obalić w UFC, jednak jak już pisałem, walczył głównie z zawodnikami niżej notowanymi w rankingach. Z drugiej strony, należy pamiętać, że Aspinall to również znakomity grappler, który w swoim ostatnim pojedynku poddał wspomnianego Volkova efektowną dźwignią. Potrafi również dusić, o czym przekonał się były mistrz UFC, Andrei Arlovski (34-20, 17 KO, 3 Sub).
4,07 | Obalenia na 15 minut | 6,06 | ||
100% | Skuteczność obaleń | 53% | ||
100% | Skuteczność obrony przed obaleniami | 33% | ||
2,0 | Próby poddań na 15 minut | 0,0 |
Aspinall | Blaydes | |
---|---|---|
Obalenia na 15 minut | 4,07 | 6,06 |
Skuteczność obaleń | 100% | 53% |
Skuteczność obrony przed obaleniami | 100% | 33% |
Próby poddań na 15 minut | 2,0 | 0,0 |
Trzeba przyznać, że liczby Aspinalla w UFC, a dokładniej skuteczność obaleń (4/4), skuteczność obrony przed nimi (100%) oraz podjęte próby poddań na 15 minut (2,0), naprawdę robią wrażenie. Jego statystyka sprowadzeń na 15 minut prezentuje się również bardzo przyzwoicie – 4,07 to wynik co najmniej dobry. Niemniej, pod tym względem Blaydes to zupełnie inna liga. Amerykanin obala średnio ponad 6 razy na 15 minut, co jest wynikiem naprawdę imponującym, biorąc pod uwagę liczbę walk, które stoczył w UFC. Pamiętajmy jednak, że od dłuższego czasu walczy głównie ze stójkowiczami, a Aspinall dysponuje znacznie szerszym arsenałem technik niż Volkov, Dos Santos, Jairzinho czy Daukaus. Nawet jeśli Blaydes zdoła go obalić, musi liczyć się z tym, że Brytyjczyk może mu zrobić krzywdę w parterze.
Aspinall faworytem? Typy bukmacherów
Reprezentant gospodarzy konsekwentnie pnie się w górę rankingu UFC – obecnie plasuje się w nim na 6. miejscu, co biorąc pod uwagę liczbę stoczonych przez niego walk świadczy wyłącznie o jego nieprzeciętnych umiejętnościach. Nie ulega wątpliwości, że Tom Aspinall to zawodnik wszechstronny, który jest mocny w praktycznie każdej płaszczyźnie – ma czarny pas BJJ, świetnie się rusza i uderza w stójce, a do tego posiada nieprzeciętne umiejętności zapaśnicze. Ponadto, jest on fighterem niezwykle inteligentnym, który potrafi błyskawicznie wyczuć w jakiej płaszczyźnie będzie miał największe szanse na szybkie pokonanie rywala.
Fighter z Wigan przegrał w swojej dotychczasowej karierze zaledwie 2 walki. Było to jeszcze za czasów jego występów w federacji BAMMA. Co ciekawe, jednym z jego pogromców był znany z Gromdy Łukasz „GOAT” Parobiec (12-10-2, 8 KO, 3 Sub), jednak Anglik przegrał to starcie przez dyskwalifikację za nielegalny cios łokciem. Warto dodać, że żadna z jego walk nie potrwała dłużej niż 2 rundy – 9-krotnie nokautował swoich rywali, a 3-krotnie ich poddawał. Czy może zabraknąć mu czegoś w tej walce? Owszem – doświadczenia. Niespełna 15-minut przewalczonych w oktagonie UFC to ponad 10-krotnie (!) mniej od jego najbliższego rywala.
Pamiętajmy jednak, że Aspinall będzie mógł liczyć na wsparcie fanatycznych angielskich kibiców w O2 Arenie. Należy spodziewać się, że ten nadal młody fighter będzie w stanie wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i pokonać, jakby nie patrzeć, najbardziej wymagającego rywala w swojej karierze. Typuje, że odniesie zwycięstwo w swoim stylu, pokonując Blaydesa przed czasem, prawdopodobnie w 1. lub 2. rundzie.